Wybory w USA, wyścig po fizyczne złoto i polscy inwestorzy poza hossą

05 listopada 2024

Dzisiejszy dzień rozstrzygnie nie tylko losy Stanów Zjednoczonych, ale także zmieni sytuację na globalnych rynkach finansowych. Jak wynik wyborów w USA wpłynie na złotówkę, obligacje i akcje? Co z rekordowym zainteresowaniem złotem i niższą ceną ropy? O tym w najnowszym komentarzu inwestycyjnym przygotowanym przez Głównego Analityka Phinance S.A.

AKCJE

Jeśli ktoś w październikową sobotę oglądał mecz Barcelony z Realem i popisy Roberta Lewandowskiego, a w niedzielę obejrzał mecz mistrza Polski Jagielloni z Koroną musiał widzieć, że to dwa różne światy. Teoretycznie przecież, to w co grają na boisku i w jednym i w drugim wypadku nazywa się „piłka nożna”. Zasady gry te same. A mimo to, tak trudno oprzeć się wrażeniu, że to dwie różne dyscypliny sportu. Polski rynek kapitałowy teoretycznie podlega tym samym zasadom co rynki zagraniczne. A mimo to, tak trudno oprzeć się wrażeniu, że gdzie indziej grają w co innego.

Polska giełda papierów wartościowych tragicznie odstaje od innych światowych rynków. Mamy czas w którym nie mają na polskim rynku zastosowania analiza fundamentalna (lepsze od oczekiwań wyniki banków) czy analiza makro (nie licząc Malty największy PKB w UE). Kapitał zachodni nie tylko szerokim łukiem omija polskie spółki, ale wręcz ochoczo je shortuje, co można odnaleźć w publikowanym przez KNF rejestrze krótkiej sprzedaży.

Czarę goryczy przelał długo wyczekiwany debiut polskiej Nvidii, jak nazywano Żabkę (cóż - jaki kraj taka Nvidia). Opisywany jako wydarzenie roku debiut giełdowy, okazał się kompletną klapą. Nie można podzielić infantylnej radości giełdowych oficjeli, z de facto zysku amerykańskiego funduszu i strat inwestorów indywidualnych. Sprzedającym akcje był właściciel, czyli amerykański fundusz CVC Capital. Z pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży akcji do spółki trafiło – uwaga: ZERO złotych. Fundusz po prostu spieniężył interes i uciekł z kasą. IPO roku w Polsce, jak okrzyknięto ten debiut, nie tylko ryneczku polskiego nie ożywiło, ale przyśpieszyło ucieczkę z owego.

Więcej na temat debiutu Żabki na giełdzie, pisaliśmy na na blogu:

Bardzo przykro czyta się w obcojęzycznych komentarzach o kolejnych rekordach wszech czasów na innych giełdach. Czasem tak zaskakujących jak węgierska. W ten sposób polscy inwestorzy mogą czuć się okradzeni z kolejnej światowej hossy. Jeśli teoria wyceny godziwej dóbr ma sens, to można oczywiście, odliczając kolejne lata, liczyć na to, że taki stan rzeczy w końcu się zmieni i polskie akcje wystrzelą w górę. Kazik śpiewał „Czy doczekam, Ligę Mistrzów wygra Legia albo Lech?”. Indeksy amerykańskie niemal codziennie albo dobijają do ATH (all time high) albo notują ATH. Indeks S&P 500 w tym roku wzrósł już o 22 proc. (w tym samym czasie WIG20 spadł 4,16% a WIG wzrósł 2,94%). Roczna stopa zwrotu z tego amerykańskiego indeksu dobija do 40% (!). A przecież zgodnie ze statystyką rynkową wszystko co najlepsze miałoby być przed amerykańskimi inwestorami. Statystycznie bowiem okres listopad-kwiecień, to najlepszy półroczny okres dla indeksu S&P500. Teoretycznie to kuszący moment, by wkroczyć na rynek akcji. Tak bardzo kuszący, że indeks strachu i chciwości Fear & Greed Index osiągnął wartość 73 pkt. w skali od 0 do 100 pkt. i jest o krok od wejścia do strefy ekstremalnej chciwości, a to zapowiedź przeceny. Akcje amerykańskie w roku obecnym wymykają się schematom, rosnąc sobie niemal liniowo, co budzi obawę o wystąpienie solidnej korekty. Ekonomista, który przewidział krach w roku 2008 - David Rosenberg - ostrzega, że rynek akcji znalazł się w "megabańce". Jako znaki ostrzegawcze wymienia wysokie wyceny, pozycjonowanie inwestorów i obrazowane właśnie przytoczonym indeksem chciwości i strachu  - nastroje. Pomimo wzrostów na rynku amerykańskim pozostać należy ostrożnym. Niezależnie od tego kto wygra wybory, jakiś okres niepewności możemy mieć.

OBLIGACJE

Poprzedni komentarz dla tej klasy aktywów wskazywał nieuchronność nowelizacji ustawy budżetowej. Jak śpiewał Kazik cyt. „Stało się, stało się, to co miało się stać…” a fraza kończyła się zupełnie nieparlamentarnym, ogólnie w Polsce rozpoznawalnym, słowem. Rząd zamierza przeprowadzić nowelizację ustawy budżetowej na 2024 r., podano na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nowelizacja ma być podyktowana koniecznością aktualizacji prognozy dochodów budżetu państwa, a co za tym idzie, zmiany poziomu maksymalnego deficytu. W efekcie można przewidywać, że w kolejnych dniach inwestorzy będą wyglądali wszelkich wskazówek ze strony Ministerstwa Finansów nt. możliwej skali wzrostu deficytu. Karę za dziurawy populistyczny budżet (teraz nie nazywa się go „populistycznym” a „hojnym”) najszybciej zapłacili ci, którzy zainwestowali w fundusze obligacji skarbowych o stałym oprocentowaniu. Średnia stopa zwrotu w klasie aktywów fundusze skarbowe długoterminowe,  to od początku roku zaledwie 2,16%, a październik zabrał więcej niż połowę ciułanych od stycznia zysków (-2,5%!). Dla porównania średnia stopa zwrotu, forowanych od początku roku funduszy obligacji korporacyjnych to 5,91%. Ceny polskich obligacji są bite z każdej strony. Jak źle Polska jest postrzegana, pokazuje wielkość zainwestowanych od początku roku pieniędzy przez inwestorów zagranicznych w poszczególne kraje regionu. Jesteśmy na szarym końcu, a wyprzedza Polskę: Rumunia, Bułgaria o Węgrzech nie wspominając.  Najpierw zafundowany przez rząd budżet, w którym mamy takie muchomory jak równa kwota dla wpływów z podatku PIT i wydatków na 13 i 14 emeryturę, a potem jeszcze przecena obligacji na świecie.

Rynki finansowe mocno skorygowały swoje olbrzymie nadzieje związane z perspektywą szybkiego i mocnego ciecia stóp w USA. Prawdziwie innowacyjna amerykańska gospodarka nie ma czasu na recesję, więc i pole do obniżania się zawęża. Obecna rentowność jednak, czyli ponad 6% - 10YPOLANDBOND, przy założeniu, że w 2025 roku doczekamy się jednak obniżki a nie podwyżki, a budżet się nie zawali kompletnie (póki co robione jest dużo, żeby tak było) może być okazją, do odważniejszego zajęcia pozycji na skarbówkach o stałym oprocentowaniu.

SUROWCE

Najczęstszym pytaniem na spotkaniach inwestycyjnych jest: kiedy złoto przestanie rosnąć? I jest to pytanie do zarządzających bankami centralnymi. Od początku 2024 roku złoto zyskało już ponad 35%, co przekłada się na wzrost z poziomu 2064$ do 2789$ za uncję. Do potentatów takich jak Chiny, Iran, Turcja dołączył polski NBP. W 2024 bank centralny kupił 61 ton złota, w samym tylko wrześniu w skarbcach NBP przybyło ok. 21,8 ton złota. Polskie rezerwy powiększyły się do 419,71 ton. Łatwo policzyć, że w samym tylko wrześniu wartość złota trzymana przez NBP wzrosła (w cenach z 31.10.2024 z godziny 12.07) o ok. 8 mld złotych.

Do wyścigu o fizyczne złoto, stają coraz to inne, mniej oczywiste kraje, takie jak np.  Kazachstan. Dodatkowo reżim wysokich stóp procentowych zbliża się ku końcowi i mimo, że stopy procentowe tak nisko jak to parę miesięcy temu się wydawało nie spadną, to jest to tradycyjny argument za złotem. Tylko zmniejszenie popytu banków centralnych mogłoby przystopować coraz bardziej logarytmiczny wzrost ceny. Czym bardziej rośnie cena złota, tym bardziej spada cena ropy. Po rajdzie ceny z początku października, nie zostało już nic. I znów statystyka, wedle której w roku wyborczym cenę ropy trzyma niewidzialna ręka rynku,  sprawdziła się. Ani marny popyt z Chin, ani komunikaty z OPEC +, ani dane dotyczące zapasów w USA nie pchają ceny w górę. To co mogłoby przynajmniej krótkookresowo podbić cenę to ewentualna wygrana Trumpa, którego program odczytywany jest jako bardziej zorientowany na wzrost gospodarczy, a mniej na inflację.

WALUTY

Niechęć dolarowych inwestorów do polskiego rynku finansowego, znajduje odbicie nie tylko w notowaniach obligacji i akcji, ale także odbicie w kursie złotówki. Idiosynkrazja, dodatkowo podbijana jest ciągnącym w górę inflację, dziurawym budżetem. Złotemu nie pomaga nawet utrzymywanie wysokiej stopy przez RPP w otoczeniu spadających w innych krajach. Generalnie październik minął pod znakiem zapowiadanej przeceny walut na rynkach naszego regionu i to pomimo nieco lepszych odczytów PMI i IFO ze strefy euro. W końcówce miesiąca złoty znów traci, a EURPLN przekracza już 4,35. Wydaje się, że do rozstrzygnięcia amerykańskich wyborów prezydenckich (5 listopada) słabość złotego i pozostałych walut w regionie może się utrzymać, w związku ze wstrzymywaniem się inwestorów przed podejmowaniem większego ryzyka. Bardzo ważne dla przyszłych decyzji FED dane o zatrudnieniu w gospodarce (1.11), tak czy inaczej mogą nie wesprzeć złotego (w myśl zasady, że obowiązujący trend konsumuje wszystko). Mocny odczyt NFP, umocni dolara i będzie negatywny dla walut rynków wschodzących, słaby odczyt wywoła obawy o globalne spowolnienie. Wielokrotnie w tym roku poznawaliśmy dane, które zapowiadały możliwość wystąpienia recesji. Póki co Stany  wychodzą z nich obronną ręką. Dane za III kwartał pokazały utrzymanie wysokiego poziomu wzrostu. PKB za III kwartał w USA wzrósł o 2,8% w tempie annualizowanym. Patrząc na ważne składowe wzrostu, jak konsumpcja prywatna, wydatki rządowe czy eksport netto,  wszędzie obserwujemy poprawę.

To jednak nie koniec pozytywnych zaskoczeń. Raport ADP dotyczący rynku pracy pokazał wzrost zatrudnienia na poziomie 233 tys. w październiku. To ponad dwukrotnie więcej niż oczekiwano. W odpowiedzi dolar zyskuje, co jest powiązane ze zmniejszającymi się szansami na obniżki stóp procentowych. W końcówce października notujemy ponad 95% prawdopodobieństwo obniżki o 25 punktów bazowych na listopadowym posiedzeniu, ale już tylko 75% szans na obniżkę o 25 punktów bazowych w grudniu. Nie można wykluczyć, że Fed zdecyduje się na przeczekanie burzliwego momentu po wyborach prezydenckich, obserwując to, co będzie działo się w gospodarce. Mimo wszystko, w perspektywie do końca roku, można spodziewać się powrotu złotówki do aprecjacji i powrotu raczej w granice 4,26-4,28 do EURO.

Powiązane artykuły

Kilka istotnych zmian w podatkach

Wchodzimy w Nowy Rok z kilkoma istotnymi zmianami podatkowymi i dodatkowo z kilkoma zapowiedzianymi. Oto kilka z nich: Akcyza na alkohol. Zamiast wcześniej zapowiadanych wzrostów o 5 proc. w latach 2026 i 2027, nowe przepisy wprowadzają podwyżkę o 15 proc. w 2026 r. oraz o 10 proc. w 2027r. Ministerstwo Finansów szacuje, że zmiana ta…
Czytaj artykuł

Ubezpieczenia dla młodych kierowców — kara czy potrzeba?

Wysokie składki ubezpieczeniowe dla młodych kierowców od dawna są tematem sporów, czy nawet frustracji. Dla wielu osób pierwsza wycena OC po uzyskaniu prawa jazdy bywa szokiem. Składka potrafi być kilkukrotnie wyższa niż w przypadku bardziej doświadczonych kierowców. Pojawia się więc pytanie, czy to sprawiedliwe? Czy rzeczywiście chodzi o racjonalną ocenę ryzyka, czy raczej o nieproporcjonalną…
Czytaj artykuł

Gospodarka w równowadze. Wesołych Świąt!

Ostatni miesiąc w roku to czas podsumowań. W analizach i komentarzach ekonomicznych furorę robi termin „złotowłosa gospodarka”. I wcale nie chodzi o hossę na złocie, ani o strzał w dziesiątkę jakim było zbudowanie przez bank centralny rezerw w tym szlachetnym kruszcu. „Goldilocks” (bohaterka brytyjskiej bajki) trafia do domku zamieszkałego przez trzy misie. Ponieważ miłych tych…
Czytaj artykuł

Rynek finansowy u progu 2026: Gospodarka rozpędzona, stopy w dół, surowce na zakręcie

Na rynku surowców złoto wciąż błyszczy, choć rekordowe odkrycia w Chinach mogą zmienić globalny układ sił. Złoty pozostaje stabilny, wspierany osłabieniem dolara. AKCJE Napisanie komentarza ekonomicznego wcale nie jest proste. Jeśli przytoczy się zbyt wiele suchych danych, a mało liryki, możemy znudzić czytelnika. Jeśli przeszarżuje się z kwiecistymi metaforami, odbiorca może być niezadowolony, ze względu…
Czytaj artykuł

Iluzja bezpieczeństwa: Pułapka niedoubezpieczenia w dobie inflacji kosztów budowlanych

W świadomości przeciętnego ubezpieczonego polisa majątkowa jest produktem statycznym – raz zawarta umowa ma chronić dom, mieszkanie lub majątek firmy przez lata, często odnawiana automatycznie na tych samych warunkach. Jako praktyk rynku ubezpieczeniowego obserwuję jednak niebezpieczny trend, który sprawia, że owo poczucie bezpieczeństwa staje się iluzoryczne. Mowa o zjawisku niedoubezpieczenia, które w zderzeniu z drastycznym…
Czytaj artykuł
Dlaczego warto dzielić mieszkania na mniejsze jednostki?

Dlaczego warto dzielić mieszkania na mniejsze jednostki?

Podział mieszkania na dwie lub więcej mniejszych jednostek, takich jak mikrokawalerki, staje się coraz częstszym zjawiskiem w dużych miastach, w których rośnie zapotrzebowanie na kompaktowe i przystępne cenowo lokale. Pozwala to zwiększyć miesięczny dochód z najmu oraz uzyskać wyższą roczną stopę zwrotu z inwestycji. Większy potencjał wynajmu, mniejsze ryzyko – analiza rozwiązania na przykładzie krakowskiego…
Czytaj artykuł

Kij o dwóch końcach. Obligacje korporacyjne jako metoda pozyskania i ulokowania kapitału

Nieudana emisja akcji spółki SMYK, obrazująca wielką słabość polskiego rynku pierwotnego akcji, każe zastanowić się, gdzie jeśli nie poprzez emisję akcji, przedsiębiorcy szukają finansowania? Klasycznie spółki mają trzy podstawowe możliwości pozyskania kapitału. Kredyt bankowy, emisję akcji i emisję obligacji. Nie można nie zauważyć, że w przeciwieństwie do rynku akcji, rynek obligacji korporacyjnych jako miejsce pozyskania…
Czytaj artykuł

Depozyty gospodarstw domowych. Tort do podziału

Od początku roku stopy procentowe NBP spadły aż o 150pb. Serwisy informacyjne zaroiły się naturalną konstatacją o mniejszych ratach kredytowych. Niewiele znajdziemy jednak w informacjach utyskiwania nad zmniejszającym się oprocentowaniem depozytów. Jak ważne dla rynku kapitałowego są spadające stopy zwrotu z depozytów bankowych, pokazywały nam ostatnie hossy giełdowe. Deponenci mogą godzić się na szybko spadające…
Czytaj artykuł

Zobacz również

Aplikuj
teraz
Bezpłatna
konsultacja