Czy faktycznie jest tak dobrze, że musi być gorzej?
Miniony już rok 2023 dla inwestorów z pewnością nie był rokiem łatwym. Zmieniająca się sytuacja geopolityczna każdorazowo odciskała się to na rodzimym to na światowych rynkach. Czy wyszliśmy z tych zawirowań bez szwanku? Co szykuje nam 2024 rok?
AKCJE
Przygotowując materiały szkoleniowe, niemal codziennie zmieniam slajdy dotyczące rekordowych poziomów indeksów giełdowych, tak polskich jak i wiodących giełd. Był to rok o dużej zmienności, a od października spektakularnego wzrostu wynoszącego ceny akcji z wysokich na rekordowe. Najstarszy warszawski indeks giełdowy WIG osiągnął wartość 79.549 pkt i jest to nowy rekord wszech czasów, z nowojorską manierą przez młodych finansistów nazywany ATH (all time high). Będzie co wnukom opowiadać! Rynek jest na tyle mocny, że być może w momencie czytania tego komentarza przez Was, rekord ten został już poprawiony… Na giełdzie amerykańskiej chciwość pobudzają komentarze podsumowujące rok, w których na pierwszy plan wysuwa się NVIDIA, której roczna stopa zwrotu 236% kręci w głowie nie mniej niż sylwestrowy szampan. Przy takiej stopie zwrotu, wynik zwycięzcy Ligi Ekspertów (gry edukacyjnej prowadzonej przez Analizy Online) na poziomie 33% wygląda jak Sowietskoje Igristoje przy Veuve Clicquot. Nie wolno jednak popadać w nadmierną euforię. Wskaźnik wykupienia indeksu WIG20 utrzymuje się już od paru dni powyżej 70. Patrząc historycznie na wykres indeksu, aż pięciokrotnie sytuacja taka poprzedzała kilkunastoprocentową korektę. Podobnie sytuacja ma się na giełdzie wiodącej. Jeden za wskaźników wykupienia indeksu S&P500, pokazujący procent komponentów indeksu, których kurs porusza się powyżej swojej średniej SMA50 przekracza 90%, co historycznie poprzedzało poważniejsze kłopoty. Oprócz analizy technicznej za korektą przemawiają… finanse behawioralne. Wskaźniki takie jak „Fear&Greed”, będące w koincydencji z napływem do funduszy akcyjnych to historycznie, także zwiastun nadchodzącego ochłodzenia (a prognozy meteorologiczne zapewniają, że wyraźnie chłodno będzie już po 1. stycznia 😊). Dla polskiej giełdy dochodzi aspekt podatkowy – Ci którzy, zresztą bardzo słusznie, ze względu na nowe zasady podatkowe dotyczące funduszy powstrzymywali się z umarzaniem jednostek przed Nowym Rokiem, teraz mogą stanowić dodatkową podaż. Nie wszędzie na świecie indeksy giełdowe pędziły w 2023 roku jak Bartosz Zmarzlik. Przykładem giełda w Hong Kongu gdzie HangSeng spadł 15%. Posługujący się modelem CAPM amerykańscy zarządzający, mogą w którymś momencie doważać akcjami chińskimi swoje portfele, rugując z nich wywindowane na szczyty amerykańskie akcje na czele z „Wielką 7” (NVIDIA, TESLA, AMAZON, APPLE, META, ALPHABET, MICROSOFT), która zanotowała 109% wzrostu. Ze względu na dużą wagę w indeksie S&P 500, ta "siódemka" była odpowiedzialna za prawie dwie trzecie z 24% wzrostu indeksu referencyjnego w 2023 roku. W prognozach stóp zwrotu dla indeksu S&P500 na koniec 2024 panuje spora rozbieżność zdań wśród analityków na Wall Street. Prognozy wahają się od minimum na poziomie 4200 punktów (około 12% spadku w stosunku do bieżącej wartości) spodziewanego przez JP Morgan, po 5400 punktów (około 12% wzrostu) spodziewanego przez Yardeni Research. 11 ośrodków analitycznych spodziewa się wzrostu, zaś 9 spadku indeksu na koniec roku w stosunku do bieżącej wartości. Średnia prognoz na koniec 2024 roku wynosi 4861 punktów, zatem niewiele więcej niż obecna wartość. Widać zatem spore niezdecydowanie co do kierunku indeksów w przyszłym roku. Pod koniec 2021 roku niemal wszyscy analitycy spodziewali się wzrostów, a w prognozach na 2023 rok panował ostrożny optymizm. Jeśli zatem rynek od paru lat idzie innym tempem, albo w inną stronę, niż zakładana przez większość sowicie wynagradzanych amerykańskich analityków, to może należy zakładać w 2024 roku dużą przekraczającą 15% zmienność…? Życzę serdecznie, żeby było to 15% w górę, będąc w przekonaniu, że bardziej prawdopodobne jest jednak 15% w dół.
OBLIGACJE
W grudniu 2023 roku, niemal co dnia, na rynki finansowe napływały dane wskazujące na koniec trwającej bez mała trzy lata globalnej inflacji. Żeby uzmysłowić sobie tempo tego spadku, przytoczę przykład Wielkiej Brytanii, gdzie inflacja spadła do najniższego poziomu od dwóch lat (4,6%). Spadek o 2,1 punktu procentowego między wrześniem a październikiem był najbardziej gwałtowny od 1992 roku (!). To na tyle istotna informacja, że premier Rishi Sunak ogłosił wypełnienie obietnicy wyborczej - zmniejszenia wzrostu cen o połowę. Spektakularny wzrost cen amerykańskich obligacji z mijającego miesiąca sprowadził je na poziomy, gdzie o dalszy wzrost będzie trudno. Rynek wycenia obecnie 7 obniżek stóp procentowych w 2024 roku. Istnieje nawet 10% szans na 8 obniżek stóp procentowych w 2024 r. i ok. 1% szansy na 9 obniżek stóp. To wydaje się przesadnym optymizmem. Oby nie pojawiły się dane chłodzące te nastroje, bo po tak mocnym wzroście korekta może być bolesna. Dla polskiego rynku obligacji skarbowych najważniejszym wydarzeniem jest budżet na 2024 rok, który będzie realizowany przez nowy rząd z premierem Tuskiem. Minister Finansów Andrzej Domański poinformował w Sejmie, że deficyt sektora finansów publicznych w 2023 r. wyniesie 5,6% PKB. Według nowego projektu budżetu, deficyt w 2024 r. ma spaść do 5,1% PKB. Redukcja deficytu o 0,5 pkt proc. PKB ma pozwolić, by pozostał on zgodny z regułami fiskalnymi UE, mimo że przekracza wartość referencyjną wynoszącą 3,0% PKB. Biorąc pod uwagę obecny skład RPP trzeba się spodziewać, że jakakolwiek luźniejsza polityka fiskalna przy zakładanym deficycie zawartym w nowym projekcie budżetu na 2024 r. stanowiłaby argument za dalszym utrzymywaniem stóp procentowych „wyżej na dłużej”. W tej sytuacji ewentualnym paliwem do wzrostów cen obligacji mogą być jedynie środki z KPO. Ten olbrzymi program stymulacyjny, ograniczający konieczność zadłużania państwa po wysokiej cenie, nie pojawił się dzień po wyborach i nie pojawi się w całej okazałości w najbliższych miesiącach. W tej sytuacji, w dalszym ciągu atrakcyjne na tle obligacji skarbowych wydają się obligacje korporacyjne, oraz te fundusze które dobrze zarządzając relacją ryzyko versus oczekiwana stopa zwrotu budowały portfele na rekordowej w minionej dekadzie inflacji.
SUROWCE
Złoto osiągnęło najwyższy w historii poziom w cenach zamknięcia, co przy konsolidacji stwarza szansę na rekordowe zamknięcie tygodnia, miesiąca, kwartału oraz roku! 2077 dolarów za uncję – oto nowy rekord wszech czasów (jeszcze raz podkreślmy: w cenach zamknięcia NYMEX). Z technicznego punktu widzenia to także powrót do testowania super oporu wyznaczonego przez maksima z sierpnia 2020 r, marca 2022 r, maja 2023 r. oraz początku grudnia 2023 r. Łatwo wskazać powód tego sukcesu: dyskontowanie przyszłorocznych obniżek stóp procentowych w USA i związane w tym osłabienie dolara oraz spadek rentowności obligacji. Ewentualna korekta cenowa na obligacjach amerykańskich zatem, pozostaje największym zagrożeniem dla dalszych wzrostów. Na rynku ropy dwa ważne wydarzenia powodują presję cenową. Jedno to spadek zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Te spadły o 6,91 mln baryłek w tygodniu kończącym się 22 grudnia 2023 r., co jest najgłębszym spadkiem zapasów od tygodnia kończącego się 25 sierpnia br. (!) Rynek oczekiwał spadku o 2,5 mln baryłek. Wraz za tym wydarzeniem baryłka ropy naftowej Brent po raz pierwszy właśnie od sierpnia przekroczyła barierę 81 dolarów. Gdyby doszło do sierpniowej analogii, to wzrosty cen byłyby kontynuowane. Drugi powód wzrostów to zamieszanie na Morzu Czerwonym, będącym jedyną drogą do Kanału Sueskiego. Niedawne ataki przeprowadzone przez jemeńską grupę bojowników Huti na statki zmierzające do izraelskich portów zmusiły głównych przewoźników morskich do omijania Morza Czerwonego, powodując zakłócenia w handlu światowym. Dużym tematem są też oczekiwania względem stóp procentowych. Patrząc na notowania kontraktów terminowych na stopę procentową, bardzo możliwa staje się marcowa obniżka stóp procentowych przez FED. Jeszcze miesiąc temu szansa na obniżkę wynosiła około 20%. Dzisiaj przekracza 80%. Spadające stopy procentowe powinny pobudzić gospodarkę, a tym samym zwiększyć popyt na ropę. Szukając argumentów za spadkiem cen odnaleźć można oświadczenie Angoli o wystąpieniu z Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC). W ostatnich miesiącach grupa producentów pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej prowadziła wysiłki dla pogłębienia cięć produkcji i podniesienia cen ropy. Na listopadowym spotkaniu Angola zaprotestowała przeciw decyzji OPEC o obniżeniu kwot wydobywczych na 2024 r. Angola produkuje około 1,1 miliona baryłek dziennie, w porównaniu z 28 milionami baryłek dziennie w przypadku całej grupy, więc wyjście tego kraju spod obowiązkowych cięć wydobycia nie spowoduje zalania rynku tanią ropą, ale niewątpliwie stanowi plus dla strony podażowej (spadek ceny). Jednocześnie Amerykańska Agencja Informacji o Energii (EIA) podała, że w zeszłym tygodniu wydobycie ropy w USA wzrosło do rekordowego poziomu 13,3 mln baryłek dziennie, w porównaniu z poprzednim rekordowym poziomem 13,2 mln baryłek dziennie. "Złagodziliśmy ryzyko cenowe tutaj, w USA, i naprawdę postawiliśmy Rosjan i Saudyjczyków do pionu” – można było przeczytać w jednym z komentarzy po tym komunikacie. A w Polsce Nowy Rok, nowy rząd i… nowe, droższe w związku z decyzją ministra infrastruktury o podwyższeniu opłaty paliwowej, paliwo E10.
WALUTY
Karnawał zdecydowanie sprzyja różnego rodzaju twórczości artystycznej. Szopkom, kabaretom, balom. Będąc pod wpływem różnych rymowanych zabawnych życzeń, które otrzymałem, postanowiłem i ja króciutką rymowanką na poziomie początkującego wierszoklety podsumować grudniową aprecjację złotówki oraz jej uboczny efekt. Oto ona:
Kasa z Unii uwolniona,
To złotówka umocniona,
NBP - owi tak to szkodzi,
Zamiast zysku strata wychodzi.
2023 rok minął na rynkach finansowych pod hasłem walki z inflacją. Najpierw w lutym najwyższa od 26 lat dynamika cen w Polsce, po której nastąpił imponujący proces dezinflacyjny (6,6% rok do roku w listopadzie). Największe wyzwanie mijających miesięcy, sprawiało, że banki centralne musiały działać. Wrześniowa szokowa obniżka stóp przez RPP, była druzgocącym ciosem dla PLN. A potem przyszły wybory i rodzima waluta zabłysła jak gwiazda betlejemska, zaliczając jedną z najsilniejszych kwartalnych aprecjacji w swojej historii (kurs dolara poniżej 4 zł, a kurs euro przy 4,30 zł). Zmiana nastawienia bankierów centralnych nazywana na rynku „Pivotem” była grana przez inwestorów przez większość ostatnich miesięcy, lecz dopiero w grudniu została potwierdzona przez FED. Marcowa pierwsza obniżka stóp w USA jest bardzo prawdopodobna. Wcześniej wystartował z obniżaniem stóp procentowych EBC, stąd dolar pozostawał w ubiegłym roku mocny. Perspektywa obniżek w USA będzie wywierała presję na dolara. Dane z amerykańskiej gospodarki także nie pomagają amerykańskiej walucie. Na jej niekorzyść grają a to słabsze wydatki Amerykanów, a to niższy niż oczekiwano wzrost gospodarczy. Patrząc na ostatnie dni roku, od dawna szukano pretekstu, by przekroczyć na głównej parze walutowej poziom 1,10. Te dane, jak widać, były wystarczające. Kurs polskiej waluty w końcówce roku się umocnił. I oby Nam tej mocy nie zabrakło w Nowym Roku AD 2024.
Wszystkiego dobrego!