Zarządzanie wolnymi środkami czyli jesienne wekowanie dla przyszłej pysznej konsumpcji.
Według wielu skryptów, poradników a nawet poważnych podręczników zajmujących się doradztwem finansowym, zarządzając własnymi zasobami powinno stosować się prostą regułę (z jakże pomocnym w jej realizacji arkuszem kalkulacyjnym) o enigmatycznej nazwie: 50/30/20. Według niej: 50% swojego miesięcznego dochodu powinniśmy przeznaczyć na podstawowe, niezbędne wydatki; 30% na rozwijające nas pasje, hobby czyli rzeczy/czynności, które sprawiają przyjemność, ale bez których można się obejść, gdyby zaistniała taka potrzeba; 20% powinniśmy oszczędzać i/lub inwestować. Trudno wskazać, ilu z rodaków stosuje tę zasadę. Przyjrzyjmy się bardzo ciekawym zmianom w zakresie ważkiej części jaką w budżecie powinny stanowić przepływy w kierunku oszczędności, tym bardziej, że październik był swego czasu obwoływany miesiącem oszczędności…
Polacy bardzo niechętnie inwestują.
W dalszym ciągu niewiarygodnie dużą pozycję w oszczędnościach zajmują depozyty bankowe i to mimo gasnącego oprocentowania. Zgodnie z danymi NBP wartość oszczędności gospodarstw domowych na koniec sierpnia 2023 r. ukształtowała się na poziomie 1,07 bln PLN.
Szokująca jest jednak relacja depozytów do gotówki na rachunkach bieżących. Otóż na rachunkach bieżących mieliśmy 703 mld PLN a w depozytach 375 mld PLN. Tak jakby Polacy nie mieli ochoty na najmniejszy wysiłek w zakresie własnych oszczędności jakim byłoby założenie depozytu bankowego. – Marcin Lau Główny Analityk Phinance S.A.
Zestawmy wartość środków na kontach bankowych z aktywami zgromadzonymi w funduszach inwestycyjnych. Aktywa funduszy klientów detalicznych to 200 mld. Z czego blisko 100 mld zaparkowano w aktywach niepublicznych. Problem w tym, że w głównej mierze są to wehikuły podatkowe, z innym celem niż wskazany w początkowym akapicie (inwestowanie na przyszłą konsumpcję).
A co z giełdą?
Podobnie źle wygląda relacja kapitalizacji GPW do PKB w Polsce. Spośród największych 30 gospodarek świata jest ona najniższa. Z giełdy więcej spółek schodzi niż chce wchodzić. Brak jest prawdziwych zachęt by ofert pierwotnych było więcej, ba! By w ogóle były... Trudno dziwić się więc, że inwestycje bezpośrednie na giełdzie stanowią znikomą część aktywów gospodarstw domowych. Wypowiedź kandydata na ministra finansów, który deklarował, że dochodząca właśnie do władzy opcja polityczna chce, żeby giełda była jednym z motorów wzrostu gospodarczego Polski, może zwiastować jakąś zmianę na tym polu.
Podstawą jest edukacja.
Taki obraz oszczędności gospodarstw domowych, to efekt przeregulowania rynku. Dopóki będziemy w bardzo restrykcyjnym reżimie prawnym z dogmatycznym nadzorcą (nadzorcami) dopóty obraz ten się nie zmieni. Można mieć nadzieję, że w którymś momencie tworzący ramy prawne dostrzegą konsekwencje regulacji. Relacja bazy depozytowej do inwestycji w fundusze (10:1) pokazuje ile pracy przed doradcami finansowymi (edukować, edukować, edukować!), oraz ile aktywów pozostaje pod realną presją inflacyjną.
W Phinance kładziemy ogromny nacisk na to, aby w sposób jasny i zrozumiały przekazywać wiedzę na temat procesów ekonomicznych oraz konstrukcji produktów finansowych, które nasi klienci wybierają. Wierzymy głęboko, że wyedukowany klient to klient, który nie tylko bardziej nam ufa, ale także jest w stanie podejmować świadome i przemyślane decyzje finansowe. - dodaje Marcin Lau.
Wracając do przywołanej na początku reguły 50/30/20, może być tak, że galopujący w skali całego roku wzrost kosztów życia (przede wszystkim cen energii, paliw, usług i żywności) ograniczył możliwość oszczędzania pieniędzy przez sporą grupę gospodarstw domowych i przesunął wydatkowane zasoby do pierwszych koniecznych 50%. To wariant pesymistyczny. W wariancie optymistycznym pieniądze zamiast na oszczędności zostały przesunięte do 30% wydatkowanych na przyjemną konsumpcję. Jakaś wyszukana, niekoniecznie zagraniczna eskapada, byłaby takową i niech będzie też puentą.