Amerykańskie obligacje w ogniu przeceny – jak term premium tłumaczy niepokój inwestorów
Wysokie stopy procentowe, rosnące obawy o stabilność finansową Stanów Zjednoczonych i niepewność związana z polityką fiskalną powracającego Donalda Trumpa uderzyły w amerykańskie obligacje skarbowe. W efekcie rentowności na długim końcu krzywej biją rekordy, a premia terminowa (ang. term premium) stała się kluczowym wskaźnikiem odzwierciedlającym wzrost ryzyka i kosztu utrzymania długu długoterminowego. Dlaczego inwestorzy żądają wyższych rekompensat i co to oznacza dla rynków?
W rok 2025 weszliśmy z dotkliwą przeceną skarbowych obligacji. W Polsce przecenę da się łatwo wytłumaczyć inflacją i kolejną woltą wykonaną przez Prezesa Glapińskiego, który w grudniu odwołał zapowiedzi wiosennych obniżek stóp procentowych. O ile więc i dlaczego spadły ceny amerykańskich ceny amerykańskich obligacji?
Jak dotkliwy jest spadek ceny obrazuje premia terminowa (ang. term premium). Jest to dodatkowe wynagrodzenie, którego inwestorzy oczekują za utrzymanie długoterminowych obligacji skarbowych w porównaniu z serią krótkoterminowych papierów dłużnych. Wyższe stopy procentowe podnoszą koszty obsługi długu, co może budzić obawy o stabilność finansową kraju. W rezultacie inwestorzy domagają się wyższej premii terminowej jako rekompensaty za potencjalne ryzyko związane z inwestowaniem w długoterminowe obligacje skarbowe USA. Rentowność 30-letnich papierów wzrosła do najwyższego poziomu od jesieni 2023 i do 5% brakują już setne części... W przypadku 10-letnich obligacji mowa o najwyższym poziomie od czerwca 2022 r. i premii wynoszącej 0,77 pp. Jeszcze w pierwszej połowie września premia ta była blisko 0, czyli rentowność obligacji zależała jedynie od perspektyw gospodarczych USA oraz od oczekiwań inflacyjnych. Jednak w momencie, gdy jeszcze przed wyborami przewagę zaczął zyskiwać Donald Trump, wraz z jego rosnącymi szansami na wygraną, rosła także premia terminowa. We wrześniu rentowność 10-letnich obligacji USA była na poziomie 3,62%, dziś wynosi prawie 4,8% (!).
Można założyć, że niemal 100 punktów, to wzrost samej premii związanej z niepewnością związaną z ekstraordynaryjnymi pomysłami prezydenta Trumpa, głównie tymi w zakresie polityki fiskalnej oraz odpowiedzi w polityce monetarnej FED. Rentowności obligacji na długim końcu krzywej rosną bo istnieją coraz bardziej uzasadnione obawy wzrostu zadłużenia Stanów Zjednoczonych, deficytu budżetowego, skali cięć podatków przy zwiększaniu wydatków. Czym dłuższy termin zapadalności obligacji, tym większy udział we wzroście rentowności premii terminowej, a czym krótszy termin, tym popyt na papiery skarbowe jest większy. Ponieważ zyskują wszystkie papiery z terminem krótszym niż rok, w tym bony skarbowe, widać przeniesienie części kapitału z długiego końca krzywej, na krótki koniec. Donald Trump i nowy sekretarz skarbu będą musieli odwrócić tę tendencję i w jakiś sposób zachęcić ponownie inwestorów do kupna długoterminowych papierów rządu USA. I będzie to dobry moment do kupna funduszy które inwestują w ten rodzaj obligacji.